Gmina Woźniki
Powróć do: strona główna

Industrializacja Woźnik i okolic

W czasach przed wojnami śląskimi przemysł w dzisiejszym tego słowa znaczeniu właściwie nie istniał. Za to istniały cechy rzemieślników (masarski, szewski, krawiecki itp.) oraz ludzie wykonujący wolne zawody jak smolarze (wytop smoły i wyrób węgla drzewnego z drewna) czy kowale (zarówno pracujący na potrzeby dworu jak i właściciele położonych wzdłuż Małej Panwi kuźnic i fryszerek). W najstarszym górnośląskim dokumencie poświęconym przemysłowi “Officyna ferraria” z XVII wieku Walenty Roździeński wymienia kilka kuźnic położonych w pobliżu Woźnik. Dlaczego właśnie tu? Prócz znacznych obszarów leśnych (drewno służyło do produkcji węgla drzewnego potrzebnego do wytopu żelaza) i olbrzymich ilości łatwo dostępnej rudy żelaza (jeszcze w 30 latach ubiegłego wieku darń z okolic Woźnik szła prosto do hut – ze względu na znaczną zawartość związków żelaza) była jeszcze jedna przyczyna. Możliwość wykorzystania do ciężkich prac energii wodnej. W tym celu spiętrzano mniejsze rzeki (jak Mała Panew) tworząc sztuczne stawy, a woda służyła do napędzania nie tylko młynów czy tartaków, ale również specjalistycznych maszyn kowalskich zwanych cajniarkami służących do siłowego oddzielania szlaki od surówki. W 1822 roku istniały w okolicy następujące zakłady kuźnicze: Zielona i Miotek – własność rodu Henckel von Donnersmarck ze świerklańca oraz Eisenhammer (nie mogę dziś zlokalizować miejsca), Kalety, Kuczów, Morkus i Kamienica – własność rodu von Köckritz. Zakłady te upadły w latach 50 XIX wieku – przegrały konkurencję z hutami z Katowic, Bytomia i Gliwic.

Do woźniczan należały również zakłady przemysłowe położone daleko poza miastem. W 1821 w opolskim Amtsblacie ukazało się ogłoszenie, że woźnicki młynarz Schmiescheck, właściciel młyna w Kozłowej Górze, ma zamiar wybudować młyn przemysłowy (parowy) w pobliżu Brynicy. Nawet na Lanie znajdowało się kilka młynów. Jednak nie każdy młynarz miał tyle szczęścia (czy pieniędzy) co Schmiescheck. W 1828 od Zoglowka odkupił dwór woźnicki młyn, który groził już zawaleniem, celem rozbiórki i powiększenia parceli. Następnego roku posiadłość wraz z młynem wodnym Mendla z Lanów została zlicytowana za 223 talary, a w 1839 za 226 talarów zlicytowano wiatrak w Pakułach należący do Basana.
W rozwój przemysłu inwestowali nie tylko mieszczanie (którym to różnie szło) ale również szlachta – i to ta najbogatsza. W 1859 graf Guido Henckel von Donnersmarck założył w Polskim Lesie leśny zakład przemysłowy “Groß Dombrowa”. W 1885 na wniosek Donnersmarcka wydano koncesję na wydobycie węgla kamiennego z pokładu “Knappschaft” o powierzchni 2189000 m2 w granicach gmin Lubsza, Ligota, Miasto Woźniki, Lany, i na polach Dominium Woźniki. Również w tym samym roku na wniosek grafa wydano koncesję na wydobycie rud cynku i siarki z pokładu “Magnet” o powierzchni 2188998,44 m2 w granicach gminy Lubsza. Następne kopalnie “Woischnik” – siarki o powierzchni 2188990 m2 w granicach gminy Lubsza, Dominium Lubsza, Dominium Woźniki i gminy Lany i “Urwald I” – ołowiu i siarki o powierzchni 2188965 m2 w granicach gmin Bibiela, Zielona, Woźnicki Las Miejski i Polski Las, zarejestrował graf w 1889. Następne kopalnie zarejestrowane przez Donnersmarcka to: w 1890: “Nord Scharley I” – ołowiu i siarki o powierzchni 2188998 m2 w granicach gmin Koszęcin, Drutarnia, Lubsza i Kuczów; “Malapane I” – siarki o powierzchni 2188995 m2 w granicach gmin Zielona, Woźniki, Kuczów i Truszczyca; “Urban I” – siarki o powierzchni 2188997 m2 w granicach gminy Bibiela, Zielona i Woźnicki Las Miejski; w 1891: “Kaminitz” – siarki o powierzchni 2189000 m2 w granicach gmin Kamienica i Ligota Woźnicka; w 1894: “Gustavshayn II c” – siarki o powierzchni 2189000 m2 w granicach gmin Zielona, Miasto Woźniki, Lasy Bibiela, majątek Miasteczko śląskie; w 1903: “Zarach III” – cynku o powierzchni 2188997 m2 w granicach gmin Pasieki, Truszcyca, Zielona, i Dominium Woźniki. Następną kopalnię cynku zarejestrowała w 1906 spółka “Consolidirte Zinkerzgrube Florasglück” o powierzchni 1287027 m2 w granicach Dominiów Pasieki, Bibiela i Woźniki oraz gminy Zielona. Jeśli dodać do tego planowane w 1904 roku otwarcie kopalni żelaza w Głazówce przez spółkę Grundmann i Schwerin z Bytomia, gdzie właściciele gruntów mieli otrzymać 3 do 5 fenigów od każdego cetnara wydobycia, to wyraźnie widać, że do rozwoju Woźnik w tamtym okresie brakowało jedynie połączenia kolejowego. Dlatego ani jedna z tych koncesji nie została wykorzystana do dnia dzisiejszego.

 Budowę kolei planowano już od 1894. Początkowo miała to być wąskotorówka z Radzionkowa do Herbów, później w 1912 planowano już budowę kolei Kalety – Woźniki, którą wybudowano w 1932. Było to już stanowczo za późno dla rozwoju miasta w kierunku przemysłu hutniczego i wydobywczego. Te prawie 40 lat stracone na uzgadnianie planów mogło zostać wykorzystane lepiej. Skorzystały na tym Kalety, ale obecnie, przy coraz mniejszym ruchu kolejowym znów tracą. Miejmy tylko nadzieję, że planowana od kilku lat autostrada nie podzieli losu planów linii kolejowej.

 Ale rozwój miasta to nie tylko przemysł ciężki. To także stworzenie warunków dla rozwoju małych i średnich firm. Dla tych zakładów (warsztatów masarskich, szewskich, krawieckich) czy sklepów wystarczającym połączeniem ze światem było to gwarantowane przez Pruski Królewski Urząd Pocztowy, który prócz przewozu listów i paczek zajmował się również przewozem ludzi. Dyliżansy pocztowe kurowały dwa razy dziennie początkowo na trasie Woźniki – Tarnowskie Góry i Woźniki – Koszęcin, a od czasu połączenia Kalet nitką kolejową wyłącznie na trasie Woźniki – Kalety. Poczta starała się również o jak najszybsze dotarcie z informacją do celu i już w sierpniu 1876 do Woźnik i Koszęcina doprowadzono łączność telegraficzną. W 1902 zainstalowano w mieście pierwsze telefony, z których można się było połączyć z przemysłowym centrum Górnego śląska (nowy aparat kosztował 80 marek). Sieć internetowa do Woźnik dotarła dopiero w zeszłym roku.

W powszechnym użyciu (przynajmniej na polach książęcych) były maszyny rolnicze, jak młockarnie (jedna spłonęła w Czarnym Lesie wskutek niewłaściwej obsługi w 1903) czy pługi parowe (w Lubszy we Wszystkich świętych 1912 roku orano pole pługami parowymi). W celu podniesienia wydajności pól powołano spółki drenarskie w Piasku (1884), Lubszy (1886) i Sulowie (1893), których zadaniem było osuszenie gruntów. Planowano również osuszenie lasu miejskiego w 1916 roku, na co miasto otrzymało dotację z Regencji Opolskiej.

Równocześnie dla rozwoju miasta i okolicy bardzo wielkie zasługi położył burmistrz Julius Radlik, który w 1858 wystarał się o przywrócenie miasteczku statusu miasta. Na tym władze miejskie nie zakończyły swej działalności w tym kierunku. Burmistrz Radlik bardzo usilnie starał się o doprowadzenie kolei do Woźnik, chcąc wykorzystać nadgraniczne położenie do większego rozwoju handlu z Polską. Niestety na przeprowadzeniu połączenia kolejowego Prusy – Polska skorzystała nikomu nieznana osada Herby, która w ciągu kilku lat rozrosła się do mniej więcej dzisiejszych rozmiarów. W celu zwiększenia bezpieczeństwa mieszczan planowano wybudowanie gazowni miejskiej i zainstalowanie lamp gazowych na ulicach w 1913 roku. Plany te pokrzyżował wybuch wojny i przejście większości miast na oświetlenie elektryczne, które w Woźnikach zainstalowano w 1926 roku.

Prócz działalności gospodarczej władz miasta czy księcia Donnersmarcka o rozwój okolicy starały się również cechy przymusowe (poprzez organizowanie kursów czeladniczych i egzaminów mistrzowskich) czy działające stowarzyszenia jak: “Bauerbund” – związek gospodarzy, który starał się rozpropagować między członkami nowe sposoby upraw, nowe maszyny czy nawozy sztuczne; “Konsumverein” – przodek dzisiejszej spółdzielni SPOLEM czy “Bank Ludowy” – oferujący dla swych członków lepsze warunki niż Kreissparkasse Lublinitz (Powiatowa Kasa Oszczędności).

Wybór z tekstu aut.: Piotr Kalinowski