Gmina Woźniki
Powróć do: strona główna

Początki Woźnik - problemy z datowaniem

W 1995 roku miasto Woźniki obchodziło 725-lecie praw miejskich. W  roku 2004 obchodzono 550-lecie tego samego wydarzenia. Jakim do tego doszło? Czyżby władze naszego miasteczka nie umiały liczyć dat od założenia miasta? Czy może wynika to z innych faktów naszej historii, popartych konkretnymi dokumentami? Aby odpowiedzieć na te pytania, trzeba krótko scharakteryzować, co działo się na naszej ziemi w XIII – XV wieku.

Pierwsza wzmianka pisemna o Woźnikach pochodzi z 1206 roku. Sama osada (wtedy wieś służebna) jest na pewno starsza, ale kiedy powstała nie ma dziś możliwości stwierdzić. Po najeździe Mongolskim na Śląsk w 1241 i kompletnym wyludnieniu okolicy, ówczesny władca Śląska Władysław II rozpoczął intensywną akcję kolonizacyjną, sprowadzając osadników z krajów Europy Zachodniej (głównie Niemiec i Niderlandów). Aby zachęcić przybyszów do osiedlania się akurat w naszym kraju wydawał "hurtowo" lokacje miast i wsi na prawie magdeburskim, czyli zapewniał mieszkańcom osad lokowanych jako miasta pewne przywileje, z których do tej pory korzystała jedynie szlachta. Podobno ten władca nadał również w 1270 roku prawa miejskie Woźnikom.

Piszę podobno, bo żaden dokument tego nie potwierdza, a analiza wydarzeń zachodzących w Księstwie Opolskim również sytuuje datę lokacji Woźnik na prawie zachodnim kilkanaście lat później. Do 1281 roku funkcje ośrodka miejskiego na północy Kasztelanii Bytomskiej sprawował Siewierz, a jest bardzo mało prawdopodobne, aby książę świadomie pozbawiał się dochodów z osłabionego gospodarczo konkurencyjnym ośrodkiem miasta, tym bardziej, że dochody z Woźnik strat tych nie rekompensowały. Sytuacja ta zmieniła się dopiero po odłączeniu Siewierza z Księstwa Bytomskiego. Jego funkcję przejęły Woźniki, które już w dokumencie z 1310 wymieniane są jako CIVITAS, czyli miasto.

A jak to się stało, że radcy Woźnik starali się ponownie o wydanie dokumentu lokacyjnego w 1454 roku? W jakich warunkach można było dopuścić do utraty tak cennego dla miasta dokumentu?

Związane jest to najprawdopodobniej z zatargiem Władysława Opolczyka z królem polskim Władysławem Jagiełłą. Opolczyk, do którego należały między innymi nasze ziemie, zrobił zawrotną karierę dyplomatyczną na dworze króla Węgier, Czech i Polski Ludwika Andegaweńskiego, uzyskując nawet tytuł „palatyna Królestwa Węgier” oraz wielkie posiadłości na Ukrainie wraz z zadaniem jej „cywilizowania” na wzór zachodni (między innymi dlatego barwy narodowe Ukrainy nawiązują do barw Górnego Śląska – złota i błękitu). Ponieważ Opolczyk wykazał się jako zdolny administrator na Ukrainie, król Ludwik powierzył mu stanowisko „rządcy królewskiego w Królestwie Polskim”, czyli namiestnika króla, uposażając go dodatkowo w leżące przy granicy z rodową ziemią Władysława, księstwo Wieluńskie, gdzie właśnie Władysław, jako namiestnik królewski założył klasztor w Częstochowie i sprowadził z Węgier Paulinów. Funkcję namiestnika króla w Polsce sprawował Opolczyk również za początkowych rządów córek Ludwika, początkowo Elżbiety, a później Jadwigi, do momentu jej ślubu z litewskim księciem Jagiełłą. Ponieważ Opolczyka sam miał ochotę na polską koronę, a w sporze szlachty polskiej poparł kandydaturę Habsburga na polski tron, ustawiło go to od razu w opozycji do nowego króla. Aby Księstwa Górnośląskie nie znalazły się pod polskim zwierzchnictwem, Opolczyk przygotowując się do ostatecznej konfrontacji z polskim królem Jagiełłą przepisał swoje dobra na bratanków, dając między innymi księciu Biernatowi ziemię strzelecką, niemodlińską, oleską i lubliniecką. W wyniku klęski w tym konflikcie Opolczyk wraz z bratankami utracili część swych ziem na rzecz polskiego władcy. Pod okupacją polską w latach 1396 – 1401 znalazły się dzisiejsze powiaty oleski i lubliniecki, a także na wieczny czas od Księstwa Opolskiego odpadła Ziemia Wieluńska z Częstochową.

W tych najprawdopodobniej warunkach historycznych (lub jak mówią legendy podczas najazdu rozbójników z Gniazdowa, choć jedno drugiego nie wyklucza) przez nieprzyjaciół wojennym sposobem zabrany został list, przywilej miasta tegoż Woźnik, razem z innymi ich rzeczami i nie mogli ich odzyskać w żaden sposób. W związku z tym tragicznym dla miasta wydarzeniem (utrata dokumentu lokacyjnego równała się degradacji miasta do statusu wsi) 3 kwietnia 1454 roku korzystając z przejazdu świty książęcej obok miasta, rajcy z Woźnik zwrócili się do księcia Biernata z prośbą o odnowienie przywileju miejskiego lub wystawienie nowego dokumentu, co "będąc do ich słusznych prób nakłonieni, pragnąc – do czego jesteśmy zobowiązani – dla podniesienia dobrobytu naszych ziem i polepszenia wspomnianego miasta książę na prośbę mieszczan" uczynił.

Przez wieki dla miasta była to właśnie data lokacji miasta. Także i z tego powodu, że dokument ten wielokrotnie tłumaczono z łaciny na polski i niemiecki, a wcześniejsze dokumenty pozostawały nieznane. Lompa pisząc w 1860 roku Chronik der Stadt Woischnik również opierał się na tym dokumencie, znajdującym się w oryginale, odpisach i tłumaczeniach w woźnickim Magistracie. Od Lompy datę tę jako datę lokacji miasta przyjęli także inni historycy w swoich pracach jak Felix Triest czy ks. dr Augustyn Welzel. Dopiero Ludwik Musioł opracowując w 1956 roku na zlecenie woźnickiej parafii Woźniki dzieje miasta i parafii dotarł do dokumentów (opublikowanych na przełomie XIX/XX wieku na Uniwersytecie Wrocławskim), z których wynikało jednoznacznie, że miasto Woźniki posiadało prawa miejskie już przed rokiem 1300.

Dlaczego więc władze w 1970 ogłosiły wielkie przygotowania do imprezy 700-lecia miasta? Trudno mi jest odpowiedzieć, tym bardziej, że jeszcze w 1954 za datę lokacji miasta uważano rok 1454, i ówczesne władze urządziły również wielką fetę z tej okazji.

W posiadanej przeze mnie korespondencji pomiędzy Musiołem a Miejską Radą Narodową w Woźnikiach pojawia się wielokrotnie sprawa umocowania historycznego jakiejś ważnej dla ówczesnych władz imprezy (1970), na co świetnie nadawałaby się okazja 700-lecia nadania praw miejskich. I mimo, że Musiołowi nie udało się jednoznacznie określić daty pierwszej lokacji (choć żaden dokument nie daje prawa do określenia tej (1270) daty jako daty lokacji miasta, to również żaden temu nie zaprzecza), określenie, że nie można było zaprzeczyć (w latach 60-tych ubiegłego wieku) lokacji miasta w 1270 wystarczył ówczesnym władzom miejskim do celebrowania „700 lat miasta Woźniki”. Opierając się na ich ustaleniach 25 lat później kolejne władze obchodziły „725 lat miasta Woźniki”, a i dziś, po przeprowadzeniu studiów dokumentacji historycznej, władze przyjmują rok 1270 jako datę symboliczną (tzn. nie popartą żadnym dokumentem) lokowania Woźnik jako miasta na prawie magdeburskim, co może nie jest za bardzo ma umocowanie w historii (lokacja mogła nastąpić kilkanaście lat później), ale, jak napisał Musioł, ponieważ żadnym dokumentem nie można wykazać, że nie zaistniało to w tym roku, data ta wydaje się tak samo dobra jak każda inna.

Tekst: Piotr Kalinowski