"Republika" czy też "Rzeczpospolita Woźnicka", obejmująca południowo - wschodnie krańce powiatu lublinieckiego, czyli tereny dzisiejszej gminy Woźniki i miasta Kalety, nie była tworem państwowym. Mieszkańcy uznawali zwierzchność władz powiatowych z Lublińca czy regencyjnych z Opola.
Nazwa ta była używana przez mieszkańców w celu podkreślenia niezależności od policji niemieckiej oraz podkreślenia polskości nadgranicznych terenów Górnego Śląska. Do powstania "Republiki Woźnickiej" doprowadziły te same wydarzenia , które doprowadziły do Plebiscytu i wybuchu trzech Powstań Śląskich.
Wszystko zaczęło się bezwarunkową kapitulacją Cesarstwa Niemieckiego i deklaracją prezydenta USA Willsona, że każdy naród ma prawo do samostanowienia. W wyniku wymuszonego przez Aliantów na Niemczech Traktatu Wersalskiego doszło w całych Niemczech do wybuchu rewolucji, w wyniku której władzę przejęły Rady Ludowe i Rady Żołnierskie. Już 17 listopada 1918 roku powołano na wiecu w Woźnikach Radę Ludową dla Woźnik. Wiec ten nie był jednak inicjatywą oddolną, a został zwołany przez adwokata Czaję z Bytomia, Kierownika Wydziału Śląskiego Naczelnej Rady Ludowej w Bytomiu i wielkopolanina Kazimierza Niegolewskiego, właściciela majątku Czarny Las, przyjaciela Korfantego. Pomimo artykułów na pierwszych stronach gazet wiec ten nie mógł być zbyt liczny, ponieważ dziś w tej gospodzie, gdzie się odbył, miesci się najwyżej 120 osób. Reszta mieszkńców nie brała więc w tym udziału. Uchwały tej Rady także dotyczyły spraw czysto lokalnych (brak żywności, postepowanie żandarmerii czy księcia Donnersmarcka).
Rewolucja ta trwała do stycznia 1919 roku, jednak w trakcie jej trwania wydarzyło się w Woźnikach nieszczęście, które w późniejszym okresie doprowadziło do powstania "Republiki Woźnickiej". 28 listopada 1918 r. podczas próby rewizji mieszkania żandarma Gohla zginął członek Rady Ludowej dla Miasta Woźniki Johann Janus. Wydarzenie to doprowadziło do całkowitej wymiany żandarmerii i straży granicznej w Woźnikach. Nowa straż graniczna i żandarmeria nie sprawowały się wcale lepiej w okolicy Woźnik.Powracający do domów w marcu 1919 żołnierze przekonali się, że urząd gminy wypłacał zbyt niskie zapomogi dla ich rodzin. Postawili więc sami poszukać sprawiedliwości. Odpowiedzialny za to urzednik zdołał zbiec z terenu powiatu, a w celu uspokojenia byłych żołnierzy w sprawę włączyła się landratura nadpłacając reszty zapomóg. Udało się tym uspokoić ludność.
29 czerwca 1919 r. odział żandarmerii w sile 56 osób dokonał rewizji w cegielni Pawła Skopa w Woźnikach (bez nakazu), a kilka tygodni później aresztowano jego dwóch synów za szpiegostwo. Przyłapano ich niedaleko granicy polskiej w trakcie powrotu z pracy w Czarnym Lesie do domu w Woźnikach. W Woźnikach znowu zaczęło narastać niezadowolenie społeczeństwa.
W sierpniu 1919 roku nastąpiła zmiana na stanowisku burmistrza Woźnik. Pan Hiltawski, sprawujący tę funkcję od 1908 roku przeprowadził się do Wałbrzycha, a na burmistrza radni wybrali dotychczasowego sekretarza miejskiego Karola Kawalca, który sprawował ten urząd do września 1939 roku. I Powstanie Śląskie nie objęło swym zasięgiem okolic Woźnik, jednak mimo to w te okolice zawędrowali bandyci podający się za "powstańców", którzy w Czarnym Lesie zamordowali gajowego Nichthausena i Teodora Jędrysika z Goroli. Za wydanie sprawców morderstwa wyznaczono nagrodę w wysokości 2000 marek.
W listopadzie 1919 roku odbyły się wybory komunalne. Niezadowoleni z działalności dawnej rady miejskiej mieszkańcy Woźnik, głównie ze względu na załatwienie przez radnych udogodnień tylko rodzinie i znajomym, wybrali nową radę składającą się z 9 Polaków i 3 Niemców. Prawie w całości byli to nowi ludzie. W czasie wyborów komunalnych najwięcej na listę niemiecką głosowali Żydzi mieszkający w Woźnikach. Podobnie jak w Woźnikach wyglądały wyniki wyborów w Ligocie (7:2), Lubszy (6:3), Łanach (9:3), Psarach (7:2) czy Dyrdach (52 głosów : 36 głosów).
3 lutego 1920 roku Grenzschutz i żandarmeria opuściły Woźniki. Na krótki czas granica z Polską stanęła otworem (głównie dla przemytników, pragnących jak najszybciej dorobić się przed jej ponownym zamknięciem). Tego samego dnia założono w Woźnikach Towarzystwo Śpiewacze "Jutrzenka". 7 lutego wkroczyły do Woźnik wojska francuskie, które pozostały w naszym miasteczku do 14 lutego. Z tej okazji władze miejskie postanowiły uświetnić ten fakt uroczystością, która stała się następną kością niezgody pomiędzy mieszkającymi w Woźnikach Polakami i Niemcami. Po odejściu wojska francuskiego do Woźnik skierowano oddział Niemieckiej Policji Plebiscytowej Sicherheitswehry w sile 13 mundurowych i 25 tajnych policjantów. Jeszcze w lutym bez wyraźnego powodu funkcjonariusze "sicherki" rozpoczęli strzelaninę na Rynku w Woźnikach, czym nie przypadli do gustu nawet niemieckim mieszkańcom Woźnik. Pomimo tak wielkich sił bezpieczeństwa nie byli oni w stanie (lub nie mieli takiego zamiaru) ukrócić napadów rabunkowych na mieszkańców Woźnik i okolicznych wiosek.
23 kwietnia 1920 roku założono w Woźnikach oddział "Sokoła", do którego zapisało się 22 mieszkańców. Ponieważ część mieszkańców miasta była przeciwna szkoleniu członków "Sokoła" w strzelaniu z broni palnej, żandarmeria wprowadziła całkowity zakaz odbywania takich szkoleń.Od czerwca na całym obszarze plebiscytowym nasiliły się naciski na rozwiązanie "sicherki" i zastąpienie jej policją mieszaną. Chyba jako jedyni na Górnym Śląsku zaprotestowali przeciwko temu mieszkańcy Dyrd. Ponieważ Polski Komisariat Plebiscytowy nie widział innej możliwości wywarcia nacisku na Radzie Ambasadorów, wezwał mieszkańców do zbrojnego powstania w celu poparcia swoich żądań. 20 sierpnia 1920 roku wybuchło II Powstanie Śląskie. Do 24 sierpnia powstańcy zajęli Woźniki, Koszęcin, Ligotę, Babienicę, Kamienicę, Lubszę, Miasteczko, Piasek. Od tego czasu tereny te zaczęto nazywać "Republiką Woźnicką". Podczas walk zginął powstaniec Franciszek Dybała. Powstańcy zastąpili Sicherheitswehrę własną "strażą obywatelską" i udało im się wykryć sprawców napadów i kradzieży, z którymi poprzednia policja nie umiała sobie poradzić. Pozostali w Woźnikach agitatorzy niemieccy zaczęli wyjeżdżać do Wrocławia, czy nawet do Berlina. Na "Republikę Woźnicką" mianowano komisarza plebiscytowego w osobie Romana Kuli. Pomimo zakończenia II Powstania nadal w okolicy grasowała grupa "powstańców", która dokonała napadu na leśniczówkę w Dąbrowie oraz leśniczówkę i szkołę w Zielonej (wszyscy poszkodowani byli narodowości niemieckiej).11 listopada 1920 r. mieszkańcy Ligoty usunęli siłą ze szkoły niemieckich nauczycieli i zatrudnili na ich miejsce Polaków. Po interwencji władz powiatowych pozwolono wrócić jednemu nauczycielowi Niemcowi do pracy.W nocy z 12 na 13 stycznia na biuro plebiscytowe w Psarach napadła bojówka w liczbie 25 ludzi. Atak został odparty przez straż gminną i nikt nie został ranny, ani zabity. O spowodowaniu ataku oskarżały się wzajemnie Komisariaty Polski i Niemiecki.
20 marca 1921 r. odbył się Plebiscyt w "Republice Woźnickiej". Spodziewano się 95% poparcia dla Polski, jednak wyniki wyborów dały tylko 72 % głosów za Polską. Ponieważ rada Ambasadorów zaproponowała podział Górnego Śląska nie odpowiadający polskiej racji stanu, Wojciech Korfanty wezwał w dokumencie podpisanym w Zameczku w Czarnym Lesie, do wybuchu III Powstania Śląskiego. Powstanie wybuchło 3 maja 1921 roku i na terenie powiatu lublinieckiego rozpoczęło się w Woźnikach, skąd powstańcy wyruszyli w kierunku Olesna, zajmując po drodze wsie i miasto Lubliniec oraz aresztując niemieckich działaczy plebiscytowych. Na silniejszy opór Freikorpsu powstańcy natrafili dopiero pod Dobrodzieniem, gdzie w walkach o zajęcie miasta straciło życie 10 powstańców i 8 członków Freikorpsu.
W styczniu 1922 r. w parafii lubszeckiej rozeszła się pogłoska o zmianie proboszcza i przeniesieniu ks. Feicke na placówkę w powiecie opolskim. Mimo, że ostatecznie do tego nie doszło, parafianie do końca okresu przebywania ks. Feickego w Lubszy zostali podzieleni.Jeszcze w styczniu 1922 roku nie było bezpiecznie w okolicy Woźnik. Niewyśledzeni sprawcy postrzelili syna oberżysty w Woźnikach, natomiast w Zielonej 20 marca straż gminna znalazła zastrzelonego Józefa Bruchmühlera.
Kres istnieniu "Republiki Woźnickiej" położyło przejecie tego obszaru przez administrację polską Nastąpiło to 26 czerwca 1922 roku. Od tego czasu nie spotyka się już w górnośląskiej prasie tego określenia.
Tekst: Piotr Kalinowski